lata 1986-1990

ROK 1986

Sezon 86/87 rozpoczęło Koło tradycyjnym Walnym Zgromadzeniem Członków. Skład Zarządu pozostał bez zmian z wyjątkiem Sekretarza, którym Został Kazimierz Pietrucha. W walnym uczestniczyła rzadko widywana Diana naszego Koła dr Wiesława Goryńska. W dniu 26 kwietnia myśliwi w czynie społecznym zasadzili hektar lasu. Czyny podobne są w naszym kole rzeczą normalną, jednak tym razem nasz prezes, który redagował notatkę do prac połączył go z X Zjazdem Partii. Musze nadmienić, że prezes naszego Koła jest Sekretarzem Komitetu Gminnego PZPR, a więc duchowo bardzo z partią związany. Dla niego – tak sądzę, – gdy w terenie kukułeczka kuka lub skowronki śpiewają, to również na chwałę partii. 1 czerwca 1986 podobnie, jak co roku na „przednówku” odbyły się zawody strzeleckie koło Twardogóry. Miejsca zajęli:

  • I Ludwik Szydełko
  • II Krzysztof Szydełko
  • III Kazimierz Pietrucha.

Nagrody bardzo cenne: puchar, kapelusz i piersiówka. Pudlarzem został Leszek Ławniczak – nagroda – ogon z dzika. Kobiety strzelające z wiatrówki wywalczyły następujące miejsca:

  • I Zofia Cholewa – nagroda apaszka
  • II Dorota Janos – nagroda obrus
  • III Wiesława Włodarczyk – nagroda talerze

W parę dni po zawodach szeregi Koła opuścił nagle na zawsze kolega Kazimierz Pietrucha – bardzo lubiany i szanowany myśliwy – nowo wybrany i obdarzony zaufaniem Kolegów Sekretarz Koła. Do pełnienia obowiązków sekretarza powołano Kolegę Stanisława Pyrkowskiego. W tym roku przyjęto do Koła 2 nowych kolegów Myśliwych – Ryszarda Jabłońskiego i Jana Zimocha. Z szeregów Koła wydalono natomiast bezkompromisowo kolegę Stanisława Foka. Tegoroczny Hubert do udanych nie należał – polowanie bardzo „pokojowe” jak to w zwyczaju się mówić o takich przyjęło, – czyli bez żadnego strzału. Niemniej jednak bal Hubertowski przejdzie do annałów jako jeden z bardziej udanych.

ROK 1987

Rok ten był wyjątkowo udany w zakresie wzrostu liczby członków Koła – w poczet Kolegów Nemrodów przyjęto aż 8 nowych twarzy. Byli To Marian Kuciak, Józef Konieczny, Grzegorz Pyrkowski, Andrzej Tylcz, Stanisław Kotala, Ryszard Łoziński, Zbigniew Sapiński, Jan Franiak. Tradycyjnie odbywały się w tym roku wszystkie wymagane prawem zebrania, strzelania, zawody i polowania, a także dokarmianie, uprawa poletek i wiele innych czynności związanych z hodowlą i gospodarką łowiecką. Królem pudlarzy podczas polowania Hubertowskiego został w tym roku Kolega Stanisław Sobieraj, – który twierdził później, iż tylko takiego tytułu i medalu mu jeszcze w jego karierze brakowało. I podobnie ja w latach 70 szybki wzrost liczby myśliwych zrzeszonych w naszym Kole nie dorównał równie szybkiemu wzrostowi animozji i tarć wśród myśliwych wewnątrz Koła. Zbyt szybkie przyjmowanie w zaszczytny krąg Myśliwych ludzi nie związanych z tematem łowiectwa zaowocowało nieuchronnym rozłamem w szeregach, tworzeniem się grup i „klik” jak je pieszczotliwe określił Łowczy Józef Szydełko.

ROK 1988

Kontynuacja rozłamu w Kole pogłębiła się. Konflikt grup myśliwych powiązanych z Łowczym Józefem Szydełką i zwolenników Prezesa Alojzego Pawełki narastał. Ten jawny już w ostatnim czasie konflikt doprowadził do zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego. Odbyło się ono 30 stycznia 1988 roku. Ustąpił stary Zarząd w osobach Prezes – Alojzy Pawełko, Łowczy – Józef Szydełko, Sekretarz – Stanisław Pyrkowski, Skarbnik – Jan Różowski. Zarząd zakończył epokę chlubną i ważną w dziejach Koła – odzyskanie łowiska, prężna działalność na niwie strzelectwa myśliwskiego, wyraźnie zaznaczona działalność społeczno-środowiskowa, bardzo dobre wyniki finansowe Koła, nadwyżka w aktywach, brak wypadków na polowaniach. Odchodzącemu Zarządowi należy w tym miejscu bardzo podziękować za pełne zaangażowanie, z jakim oddawali się Koledzy pracy na rzecz Koła – pracy należy pokreślić społecznej, nie wynagradzanej i bardzo, bardzo odpowiedzialnej, wykonywanej w obliczu często krytycznych kolegów wyborców. W skład nowego Zarządu weszli – jako Prezes kolega Andrzej Klinowski – myśliwy z wieloletnim doświadczeniem, wykształcony leśniczy Lasów Państwowych, Łowczym pozostał niezapomniany Józef „Szpilorek” Szydełko – charyzma i stygmatyzm prawdziwego myśliwego sprawiły, iż ponownie zebrał najwyższą liczbę głosów i mógł dalej prowadzić Koło po najlepszych ścieżkach myśliwskich pasji. Skarbnikiem wybrano kolegę Tadeusza Kuprańskiego – wierząc, iż nikt lepiej nie dopilnuje kasy Koła niż prywatny przedsiębiorca z natury doi tego stworzony przygotowany by generować zyski i obniżać koszty. Sekretarzem Koła wybrano Kolegę Władysława Klucznika – lekarza-technika weterynarii z Bukowic. Ciepło, dobra rada i zawsze przyjazna postawa wobec wszystkich bez wyjątku Kolegów Myśliwych, duża obowiązkowość w wykonywaniu prac oraz naturalne predyspozycje dyplomatyczne do łagodzenia wszelkich waśni już u zarzewia znalazły uznanie u Kolegów wyborców, którzy dużą większością głosów wybrali nowego Sekretarza. W czasach „pieriestrojki” zapobiegliwi Koledzy zadbali również o całkowitą wymianę składu osobowego komisji rewizyjnej, w której nowy skład powołano – jako Przewodniczącego – Bronisława Żeglińskiego, oraz towarzyszących mu członków Leszka Ławniczaka i Tadeusza Fraszczyka.

Pod koniec Karnawału 1988 roku nowy Zarząd zorganizował w gościnnych salach PGR Goszcz, którego u w owych czasach dyrektorem był nasz Kolega Józef Konieczny „pojednawczą dla członków Koła” zabawę karnawałową. Zabawa była udana niemniej nadmienić należy, iż nie wszyscy Koledzy wzięli w niej udział, z czego wnioskować należy, iż rozłam zażegnano, ale nie zamknięto go raz na zawsze.

W lipcu 1988 roku na znacznymi obszarami dzierżawionych przez nasze Koło obwodów przetoczyło się istne tornado – potężna burza. Olbrzymie połacie lasów, drzew przydrożnych, stodół, zabudowań, parków zostały strasznie zniszczone. Rolnicy opowiadali, iż zwierzyna instynktownie wyczuła zagrożenie i watahy dzików, rudle saren, chmary jeleni widać było uciekające w biały dzień od zbliżającej się nawałnicy na sąsiednie obwody. Huragan, który uderzył w lipcową noc po bardzo upalnym, parnym dniu ominął szczęśliwie nasz obwód leśny „70” czyniąc nie wiele szkód. Bardzo ucierpiały za to miejscowość Twardogóra i okoliczne wsie na wiele dni pozbawione prądu i wody. Faktem również było to, iż po nawałnicy na początku sezonu 88/89 przez pierwsze 6 polowań nie było, do czego wypalić. Choć może było to spowodowane faktem opuszczenia tych polowań przez Łowczego, który wyjechał w owym czasie na tzw. „saksy”, a Kolegom myśliwym bez Łowczego i psa jego „CZORTA” jak bez Pani Matki ciężko samym. Polowanie Hubertowskie zakończyło się z jednym zającem – trochę za mało jak na króla polowania uznano i na zakończenie wyróżniono jedynie myśliwych aktywnie działających społecznie na rzecz Koła – a byli to Koledzy Kazimierz Chrzanowski Zdzisław Stasiak i Jerzy Kurzaj i Stanisław Sobieraj. W czasie tego roku łowieckiego Koło zakupiło na własność ciągnik! Kosztował niemało, ale pozwolił się uniezależnić kaprysów wozaków. Pozwolił Kołu także na lepsze, szybsze i wydajniejsze prowadzenie wszelkich zabiegów związanych z gospodarką łowiecką – wywóz karmy, uprawa poletek etc.

Zaraz po polowaniu hubertowskim nowo wybrany kolega Skarbniki – Tadeusz, Kuprański obłaskawił jakoś sobie znanymi sposobami Św. Huberta, który podsunął mu pod celną lufę wyjątkowego dzika – waga strzelonego przez Kolegę Tadeusza olbrzyma to 185kg, a po wypatroszeniu 135kg. Gratulujemy Koledze!

ROK 1989

Rok wyjątkowy dla Koła 88 z powodu osiągnięcia wspaniałych wyników podczas zawodów w strzelectwie myśliwskim dolnośląskich Kół łowieckich. W zawodach brały udział zespoły z 5 dolnośląskich województw. Czas powiedzieć, iż na 16 nagród do wzięcia 10 trafiło w ręce naszych Kolegów i naszego Koła. Klan Szydełko w przenośni i dosłownie „rozstrzelał” konkurentów.

Kolega Krzysztof Szydełko zajął kolejno trzy I miejsca w kategoriach – najlepszy w wynikach ogólnych, najlepszy w konkurencji „TRAP”, najlepszy w konkurencji „SKEET”, Aleksander Szydełko – III miejsce w wynikach ogólnych, I miejsce dla najlepszego leśnika, I miejsce dla najlepszego najmłodszego myśliwego. Szydełko Józef – VII miejsce w wynikach ogólnych; Szydełko Ludwik – VIII miejsce w wynikach ogólnych. Kolega Tadeusz Fraszczyk zdobył zaszczytne II miejsce w wynikach myśliwych leśników. Ponieważ w zawodach tych uczestniczyło wielu myśliwych z różnych kół łowieckich Dolnego Śląska po tak sromotnej porażce w wielu kategoriach zazdrośnicy łobuzersko przemianowali nazwę Koła z „Cyranki” na „Szpilorki”, co dość długo pokutowało w świecie myśliwskim przynosząc z drugiej strony jednak rozgłos i szacunek. Hubertus tegoroczny obchodzony był skromnie i tradycyjnie przy ognisku w łowisku bez zbędnych balów – zakup ciągnika nadszarpnął finansowy luz nowego Zarządu wskazał drogę do odwrotu od konsumpcji ku tradycji.

ROK 1990

Sezon rozpoczęto zawodami strzeleckimi Koła na strzelnicy sportowej w Bukowicach. Z powodu oszczędności – nabój śrutowy kosztuje obecnie około 6000zł – strzelania odbywały się z KBKs-u. Pierwsza piątka myśliwych to Marian Polak, Sobieraj Stanisław, Banaszkiewicz Józef, Klucznik Władysław, Kowalski Włodzimierz. Dziwnym trafem oprócz lidera pozostała czwórka to mieszkańcy Bukowic – wiadomo z gospodarzami to i ściany grają. Na zawody wojewódzkie Koło wystawiło dwie drużyny – I w składzie: Ludwik Szydełko, Aleksander Szydełko, i Marian Polak zajęła IV miejsce, a II drużyna w składzie Józef Szydełko, Tadeusz Fraszczyk i Zdzisław Stasiak zajęła IV miejsce. W zawodach uczestniczyło łącznie 8 drużyn. W roku 1990 spadł na Koła obowiązek pokrywania szkód wyrządzonych przez zwierzynę w uprawach rolnych na dzierżawionych przez Koło obwodach łowieckich. Koła bogate w zwierzynę a nieprzygotowane finansowo mają z powyższym faktem wiele kłopotów i znane są przypadki upadłości Kół. Nasi koledzy myśliwi szacujący szkody zostali wybrani nieprzypadkowo – są znani rolnikom i chłopom, potrafią z nimi rozmawiać, są nieugięci w negocjacjach i bardzo przy tym dyplomatyczni. Dzięki takim cechom kolegów Tadeusza Kuprańskiego, Zygmunta Włodarczyka, Andrzeja Klinowskiego, Józefa Szydełki, Tadeusza Fraszczyka i innych Koło zamyka ten trudny przełomowy rok z niewielkim zapasem finansowym – ca 34mln (3400zł).

Następna strona >>